Kłamie ?
...
Od dłuższego czasu próbuję namówić małżona na wycieczkę. Mam wielką chęć zobaczyć tzw „ziemię świętą”. Nie dlatego, że jestem taka wierząca. Dlatego, że to kawał historii... że lubię poznawać, zwiedzać. Przez tych kilka lat, kiedy nie byliśmy razem, przynajmniej raz w roku wyjeżdżałam na 2 tygodnie na zwiedzanie i wypoczynek. Poznałam wiele krajów. Nigdzie nie byliśmy razem. Małżon twierdzi, że nie lubi zwiedzać, nie lubi wyjeżdżać.
Mam wrażenie, że po prostu kłamie. Z jakichś powodów nie chce jechać ze mną. Gdyby rzeczywiście nie lubił wyjazdów, nie jeździłby służbowo tak często jak to robi. W tym roku był już ze 6 razy na krótkich, bo 2-3 dniowych wyjazdach służbowych, tylko teoretycznie szkoleniowych. Praktycznie – integracyjno rozrywkowych.
Pies mu mordę lizał, niech sobie jeździ... ale ja mam taką ochotę na tę wycieczkę. Samej jest trochę do d.... bo pokoje w hotelach przy takich wyjazdach są 2 osobowe i trudno jest znaleźć imprezę „wycieczkową” dla singli. Pobytowe, owszem, trochę drożej, ale jest ich wiele.
No, zobaczymy, co się z tego wykluje.
A dziś od rana męczy mnie o ciasto! Jestem łakomczuchem i nie potrafię powstrzymać się od zjedzenia, gdy mam w domu ciasto, a to w ciągu tygodnia około pół kilograma więcej na biodrach. Piec, czy nie piec ????
a co do meza - moze po prostu nawyjezdza sie sluzbowo i juz prywatnie nie chce mu sie??? przekonac nalezy! :)
Dodaj komentarz