Tak zwane „wnętrze ” człowieka jest tak mało kompatybilne z całą resztą. Serce robi swoje a rozum swoje. A tak naprawdę, to wszystko wina mózgu… niesamowitego, a jednak niedoskonałego centrum dowodzenia. A może to ktoś „z góry ”….pstryknął kiedyś palcem a teraz od czasu do czasu obserwuje…Już się nie buntuję, już nie walczę… patrzę chłodno na to, co minęło. A teraz… przez chwilę jestem pewna, że nie musiało tak być. Moje uczucia były wyjątkowo niekompatybilne z „rozumem”.Po co, przez tyle lat byłam z człowiekiem, którego nigdy nie kochałam ?Który myślał inaczej niż ja, robił inaczej niż ja, lubił co innego niż ja i bał się czego innego niż ja? To proste ! Bo jestem ułomna! Bo popełniłam jeden błąd, którego nie potrafiłam naprawić z powodu niekompatybilności mojego mózgu z „rozumem”….A po godzinie rozmyślań… już nie jestem pewna, że nie musiało tak być.Bo kiedy znalazłam swoją „drugą połówkę”…. kiedy już zdecydowałam, że muszę wszystko zmienić, …. ktoś „z góry” pstryknął palcem… i odebrał mi odzyskaną na chwilę kompatybilność… I chyba już tak pozostanie. Ale wspomnienia z czasu kompatybilności mam piękne… po prostu piękne!
Bo wmawiają nam od urodzenia niemalże, że miłości idealnej nie ma i że nigdy nie jest jak w filmie... Godzimy się na marną bylejakość, bo "życie to nie bajka". Czy oby na pewno nigdy nie uda nam się z Kopciuszka zostać Królewną?
Czasem ciezko jest "zdecydowac", co jest dobre dla naszego serca i rozumu, a co nie... Czasem tez cos, lub ktos wlasnie zmyli nasze poczucie tej wlasciwej drogi, a my nie jestesmy w stanie tego wyczuc... I wydaje sie nam ze to takie piekne i wlasciwe... Po czasie okazuje sie, ze jednak tak nie jest, ale... jest za pozno ;/. Chwila... ponoc na nic nigdy nie jest za pozno, tylko smierci nie da sie odwrocic... ? Przypadkowo cos sobie uswiadomilam...
Dodaj komentarz