• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cisza

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Prawie gotowa...

Drugi raz w życiu czuję, że stoję pod ścianą.

Nie mam już dokąd uciekać,

nie mam już nic do stracenia.

Podobnie było … tak… dokładnie 20 lat temu.

Wspomnienia tamtego okresu podsumowuję stwierdzeniem,

że miałam wtedy tylko 2 wyjścia:  

skoczyć z mostu do Wisły, albo postawić na siebie.

Wygrałam… na całe 17 lat wygrałam.

Stałam się silna.

Na tyle silna, że mawiałam, iż nic już mnie w życiu nie zaskoczy…

Na tyle odważna, że kiedy ktoś straszył piekłem,

mówiłam, że piekła się nie boję, bo już je przeżyłam…

Oczywiście, że się myliłam…

a raczej zgrzeszyłam brakiem pokory, zarozumialstwem…butą.

Dwa i pół roku temu życie dokopało mi tak,

że nie mogę się podnieść…

zmarł na zawał serca mój młodszy syn…

Miał 23 lata…

W gruzach legło dosłownie wszystko.

A co nie legło, zniszczyłam sama!

Podświadomość kazała mi niszczyć wszystko co piękne, co miało sens,

bo po jego śmierci nic pięknego, sensownego nie miało prawa istnieć…

Nie do końca rozumiem dlaczego to robiłam…

ale naprawdę zniszczyłam wszystko co się dało zniszczyć….

Znajomi uciekli ode mnie, bali się rozmawiać …

Zamknęłam się szczelnie w swoim świecie.

Teraz nie mam już nic…

Od pewnego czasu, powoli dojrzewa we mnie nitka nadziei,

która podobno umiera ostatnia…

Jestem prawie gotowa, by ją chwycić…

potrzebuję tylko lekkiego „kopa”…

28 lutego 2008   Komentarze (7)
innam
29 lutego 2008 o 15:08
Kopać? Nie. Podać rękę, podsadzić trochę do góry i pomóc chwycić nitkę - tak.

Jesteś wielka.
cisza
29 lutego 2008 o 11:32
Magicsunny, Martyniu,Avi, Karotko, Calaja...
dzięki, że jesteście!
calaja
29 lutego 2008 o 10:19
wiem, że skomentować jest zawsze łatwo, więc tego nie zrobię. Przeczytałam właśnie wszystkie Twoje notki, jak możemy Ci pomóc w tym blogowym świecie? Czy wystarczy to, że jesteśmy i czytamy?
karotka
29 lutego 2008 o 10:04
w takim razie jak mozemy Ci pomoc? co ma byc naszym wirtualnym "kopem" dla Ciebie?:)
aviastra
29 lutego 2008 o 07:10
Nad przeszłością, jeśli pozwolisz Elizo, pobędę z Tobą chwilę w ciszy. A co do przyszłości...Nie umiałam bym Ci dać kopa, nawet lekkiego,ale życzę Ci jak najlepiej.
martynia
29 lutego 2008 o 07:05
...za nic nie puszczaj....
magicsunny
29 lutego 2008 o 01:34
Cisza, ja Cie nie znam prawie. Ale wielokrotnie dodawalas mi otuchy swoimi komentarzami... Chce zeby tak zostalo. Moge chciec? Moze w realu niszczysz, ale tutaj cos budujesz... Cos dobrego... Czy robisz to swiadomie, czy nie, jest to jednak dobre... Nadzieja dojrzeje gdy nie pozwolisz sie dalej ponizac. I nie potrzebujesz kopa. Ty juz sie sama powoli podnosisz. Bo mimo wszystko jestes silna. Tylko pozwolilas by ktos wmowil Ci ze tak nie jest, ze nie dasz sobie rady z wlasnym zyciem. A to nie prawda...

Dodaj komentarz

Cisza | Blogi