złość
Tak mi dziś dołożył pięścią w nos, że poryczałam sie...
a obiecałam sobie... wiele lat temu...,
że przez żadnego faceta nie będę już nigdy płakała.
W szczególności przez mojego małżona.
Cóż... przez kilka lat separacji zapomniałam jaki jest wredny...
a ponowne dwa lata razem- nie wszystko przypomniały.
Aby sobie odświeżyć pamięć, sięgnęłam głęboko... na dno tapczanu...
i wyciągnęłam związanych sznurkiem 14 zeszytów.
Pamiętniki.....
Kiedy je zaczynałam pisać, nie było komputerów...
a właściwie to był w Warszawie jeden... na Politechnice...
zajmował cały pokój o wymiarach 3 na 3 metry...
pokazali go nam przez szybę...
bo zaczynałam uczyć się w I klasie liceum,
w klasie eksperymentalnej, o profilu matematyczno - informatycznm...
Pisałam więc w zeszytach w kratkę....
01.12.1977 roku napisałam:
"Wrócisz do mnie, gdy będziesz smutny i samotny...
wrócisz do mnie po miłość i odpoczynek...
teraz jesteś tak daleko, że nawet moja miłość cię nie dosięgnie!
Ale wrócisz!
Nie wiem tylko, czy to wszystko, co zatrzymam dla ciebie
nie zniknie, nie wywietrzeje, nie zestarzeje się...
I może kiedy już wrócisz, okaże się, że wróciłeś do pustki.
Nie chcę byś tylko wyjściem awaryjnym!
Nie chcę tego znosić!
Kiedy już wrócisz utyrany życiem,
może być za późno!
Możesz być już nikomu nie potrzebny,
nawet mnie! "
I ogarnęła mnie taka złość... nie żal, nie łzy dominowały...
tylko złość na sku...wiela!!!
I dobrze, pomyślałam... złość jest zdrowszym uczuciem niż żal niż bezsilność...
złość daje siłę.
I też wolę złość. Byle nie złość będącą wynikiem bezsilności.
Moje "pięścią w nos" nie oznaczało dosłownie przemocy fizycznej. To było "ustne pięścią w nos". Sorry, źle się wyraziłam.
jak uderzył raz uderzy i drugi takie rzeczy się nie kończą rzuć go ! bo nie wiem dla kogo ty żyjesz
Chyba nie lubię Twego małżonka.
Dodaj komentarz