czy czarny kot wróci?
Byłam dziś między ludźmi. Musiałam pozałatwiać ważne dla mnie sprawy.
ZUS, Urząd Skarbowy itp....
Kiedy jechałam, drogę przebiegł mi czarny kot.
Nie jestem przesądna, ale na wszelki wypadek plułam trzy razy przez lewe ramię...
Mimo wszystko do końca dnia czekałam, że zdarzy się coś złego, że czarny kot wróci
i przyniesie ze sobą straszydło.
Nic takiego się nie zdarzyło.
I nikt mnie nie pożarł.
Tylko pogoda jest nie do zaakceptowania.... Brakuje mi słońca.
Poszłam na solarium. Lubię te lampy... lubię...
Powinnam zadzwonić do „przyjaciela” ...
trochę szorstko się z nim obeszłam kilka tygodni temu...
Tylko, czy on jeszcze zechce ze mną rozmawiać?
Nie mam ochoty tłumaczyć mu, co było przyczyną...
Chyba jeszcze nie dojrzałam do rozmów...
Poczekam, zobaczę co będzie jutro.