Tak zwane „wnętrze ” człowieka jest tak mało kompatybilne z całą resztą. Serce robi swoje a rozum swoje. A tak naprawdę, to wszystko wina mózgu… niesamowitego, a jednak niedoskonałego centrum dowodzenia. A może to ktoś „z góry ”….pstryknął kiedyś palcem a teraz od czasu do czasu obserwuje…Już się nie buntuję, już nie walczę… patrzę chłodno na to, co minęło. A teraz… przez chwilę jestem pewna, że nie musiało tak być. Moje uczucia były wyjątkowo niekompatybilne z „rozumem”.Po co, przez tyle lat byłam z człowiekiem, którego nigdy nie kochałam ?Który myślał inaczej niż ja, robił inaczej niż ja, lubił co innego niż ja i bał się czego innego niż ja? To proste ! Bo jestem ułomna! Bo popełniłam jeden błąd, którego nie potrafiłam naprawić z powodu niekompatybilności mojego mózgu z „rozumem”….A po godzinie rozmyślań… już nie jestem pewna, że nie musiało tak być.Bo kiedy znalazłam swoją „drugą połówkę”…. kiedy już zdecydowałam, że muszę wszystko zmienić, …. ktoś „z góry” pstryknął palcem… i odebrał mi odzyskaną na chwilę kompatybilność… I chyba już tak pozostanie. Ale wspomnienia z czasu kompatybilności mam piękne… po prostu piękne!