przedawkować
...
Już chyba z 10 lat nie miałam takiej jazdy...
ciągłe ślęczenie przd komputerem dało mi do wiwatu.
Kręgosłup, odcinek piersiowy i koszmarnie bolesna rwa w barku.
Jezusie... myślałam, że po ścianach zacznę chodzić. Ból niesamowity już drugi dzień.
W nocy było mi już wszystko jedno... zrozumiałam ludzi wyskakujących z siódmego piętra w szpitalach neurologicznych.
Tabletki przeciwbólowe, zalecane w dawkach po 2 sztyki na dobę, brałam z częstotlwością co 3 godziny. I było mi wszystko jedno co się stanie, byle tylko przestało boleć choć na godzinę.
Jestem trochę "przymulona", ciężko łapię myśli, ale funkcjonuję w tempie "zdychającej myszy".
Co najgorsze... nie ma cudownych leków, które szybciutko pomogą. Nimesil, Myolastin , ibuprom max... ale ból i tak dość uciążliwy ... i głowa taka ciężka...
O, rany... brak bólu, to też szczęście!