• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cisza

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007

Najnowsze wpisy, strona 8

< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 14 15 >

Po co?

Mam tendencje do palenia mostów za sobą.

Takie to głupie i dziecinne,

bo co szkodzi utrzymywanie znajomości, które kiedyś były ważne?

W teorii – nic.

Teorię znam… ale w praktyce zachowuję się skrajnie inaczej.

Co najmniej od roku nie odbieram telefonów od Piotra,

Ale nie usunęłam go ze swojej komórki.

Dzwoni mniej więcej raz w miesiącu, żeby zapytać co słychać,

co robię, jak mi się układa…

nie widzieliśmy się od 5 lat… a on nadal pamięta i chce pamiętać.

Na Walentynki przysłał kartkę z tak wzruszającym tekstem,

że łza zakręciła mi się w oku.

… nadal nazywa mnie „Kruszynką”…

Wniósł wiele piękna w moje życie.

Zawsze mówił, że chce być ze mną 100 lat, a potem się zobaczy…

Było mi z nim dobrze, byłam szczęśliwą kobietą …

Kiedy dojrzałam do rozstania, on nie miał zamiaru się z tym pogodzić.

Krzyczał jak mały chłopiec…

Wmawiał mi, że go skrzywdziłam,

że przecież … „100 lat, a potem się zobaczy”…

nie chciał zrozumieć, że nie potrafiłam być tą drugą,

bo pierwszą była jego żona…

No cóż… wydaje mi się, że odeszłam w odpowiednim momencie…

nie bolało aż tak bardzo…

…A może jednak go „pogłaskać” ? Odpowiedzieć ? Podziękować ?

Tylko po co?

16 lutego 2008   Komentarze (8)

Fatalnie

„Powiedz mi proszę, gdzie jest to miejsce…?

gdzie jest ten lepszy świat…?”

Wielu ludzi pyta podobnie jak ja.

Wielu znajduje ten lepszy świat.

Ale tak samo wielu nigdy go nie znajduje.

Ci drudzy, chwytają w garść każdą piękną chwilę

jaka się nadarzy…

ale zanim się nadarzy… okupią to morzem łez.

Bo za wszystko kiedyś przyjdzie nam zapłacić…

Fatalnie się czuję… fatalnie.

Uciekam przed całym światem

Nie odbieram telefonów

Nie lubię ludzi…

Właściwie, to nie mam o czym z nimi rozmawiać.

Założyłam tego bloga z myślą, że spełni rolę terapeutyczną.

Miałam tu pisać… pisać… pisać prawdę…

aż otworzę się na świat, aż zaufam ludziom.

Myślałam, że tu mam czystą kartotekę…tu nikt o mnie nic nie wie…

tu nic mi nie grozi, tu nie muszę udawać,

nie muszę uśmiechać się, choć chce mi się płakać.

No i dupa zbita… Brak sukcesu… przestałam pisać…

Aż mam ochotę poprzeklinać!!!

wróciłam do punktu wyjścia.

A może deprim???

 
13 lutego 2008   Komentarze (5)

Nie chcę!

Już zapomniałam jak to jest,

kiedy ktoś próbuje ingerować w moje życie.

Poprzednich 10 lat sama decydowałam o wszystkim,

co dotyczyło mnie i w większości moich chłopców,

uwzględniając fakt, że ostatnio byli już grubo po dwudziestce,

co dawało im naturalne prawo do podejmowania wielu decyzji samodzielnie.

Ta wieloletnia „samodzielność” była wynikiem, że tak powiem,

braku akceptacji tak zwanej „silnej osobowości” mojego małżona.

Takie jest zdanie jego przyjaciół.

Moi przyjaciele raczej mówili,

że wreszcie przestałam pozwalać na poniżanie i złe traktowanie.

2,5 roku znowu jesteśmy razem…

Ludzie się nie zmieniają tak łatwo…

Dziś znowu zauważyłam, że on, mimo iż bardzo się stara,

to nie  jest w stanie całkowicie wyzbyć się cech, które już raz  rozbiły nasz związek…

A ja znowu zaczynam zachowywać się jak dawno, dawno temu…

To znaczy nie potrafię, nie mam tyle siły, aby zaprotestować.

Poddaję się temu,

Godzę się, choć jest mi z tym źle, nie podoba mi się to.

Ale nie mam siły na walkę, nawet na „tupnięcie nogą”.

Moja synowa, też ma dość silny charakter…

Razem z moim małżonem uzupełniają się…

Wmówili mi dzisiaj, że moim największym marzeniem

jest opieka nad 5 miesięcznym Wiktorkiem…

Wmówili mi, że ja wcale nie przepadam za egzotyką…

Podobno zamiast wycieczki do Maroka, wolę kilka dni w SPA…

Wiedziałam, że to nieprawda, bo od lat kocham ciepłe kraje…

kocham maleństwo, ale chciałabym opiekować się nim tylko od czasu do czasu,

Nie chcę być nianią !

Nie chcę żadnego SPA !!!

Nie chcę awantury, ale muszę wyraźnie powiedzieć im,

żeby z łaski swojej, nie narzucali mi swojej woli,

wmawiając mi jednocześnie, że to ja sama tak chcę.

Normalnie, spać nie mogę przez to…

nie chcę powrotu do tego, co już było kiedyś… i było dla mnie złe.

Ale czuję, jak się poddaję…

jakbym tonęła i nie próbowała nawet wyciągać ręki …

03 lutego 2008   Komentarze (7)

Nie wszyscy ...

Stosując zasadę uogólnień, miałam ochotę krzyknąć,

do jednego egoisty, że wszyscy faceci, to egoiści!

Ale nie do końca tak jest.

Obok mojego domu jest droga … a raczej była droga,

dopóki  nie weszła firma, która wygrała przetarg

na wykonanie sieci wodociągowej do pobliskich działek.

Drogę rozkopano, nawierzchnię zniszczono do tego stopnia,

że obecnie tylko duże samochody, o wysokim podwoziu są w stanie przejechać.

No i zakopał się człowiek w swojej  Fabii…

Młody próbował pomóc mu swoim Pasatem, ale nie dał rady.

Zadzwonił więc do swego ojca, który ma dostęp do „ciężkiego” sprzętu…

No!… K…mać…

Nie tylko nie dostał pomocy, usłyszał taką wiązankę wymówek,

pretensji, że niby z jakiej racji młody śmie dzwonić i zawracać mu d….

No, cóż… Młodemu opadły ręce, wycofał się z chęci niesienia pomocy.

Stary natomiast, przyszedł do domu i u mnie próbował znaleźć „poklask”.

Zaczął krzykami, wrzaskami, że on tak ciężko pracuje,

że on ma na głowie tyle spraw,

że on utrzymuje cały dom,

że on nie ma czasu zajmować się „dobroczynnością”!

Nienawidzę takiego podejścia!

Powiedziałam tylko „nie krzycz tak! Młody chciał pomóc!

Gdybyś ty się zakopał, nie potrzebowałbyś pomocy?”

No, może powiedziałam to zbyt podniesionym tonem…

Ale sprowokował mnie do tego ton, jakiego on używał.

Oczywiście, będą ciche dni… bo zdania Pana nie wolno podważać….

A, niech sobie będą.

No i podsumowując… było dwóch facetów… a z nich każdy inny…

Wniosek: Nie można uogólniać mówiąc „wszyscy faceci….”  ”wszystkie kobiety…” itp.
21 stycznia 2008   Komentarze (6)

oglądając się wstecz

Mam ciągłe skłonności do podsumowań,

bilansów…dzielenia na winien i ma

choć nie jestem księgową.

Dziś męczy mnie przeszłość.

Co myślę oglądając się wstecz…?

czy chciałabym wrócić ?

ile jest w tym spojrzeniu za siebie uśmiechu, rozrzewnienia

a ile żalu, łez, smutku, nieprzyjemnych skojarzeń…?

I co przeważa?

Czy zapamiętany ten jedyny wieczór…taniec…

dotyk rąk…i wyraz jego twarzy…?

Albo „Jesienny starszy Pan”, który przez 4 lata

chodził na spacer alejką, którą szłam do szkoły…

był zawsze z parasolem…

po pewnym czasie zaczął mi się kłaniać…

a ja grzecznie odpowiadałam…

i rumieniłam się pod ciężarem jego wzroku…?

A może choruję na pamięć….?

i o wiele głębiej pamiętam jak rani zdrada sprzed 25 lat…

poniżenie, wyrzeczenia, strach…

albo wagary w liceum ?

a wstyd i wyrzuty sumienia  z powodu kłamstwa w szkole

dręczą mnie w nocnych koszmarach…?

Są różne światy na tym świecie.

Mój świat jest „za karę”…

Wszystkim życzę, aby oglądając się wstecz,

chcieli wrócić.

18 stycznia 2008   Komentarze (5)
< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 14 15 >
Cisza | Blogi